Dziś to mój dzień jest w całości rozdup...ny. Rano wsiadam do auta jadę zatankować, potem lecę po przesyłka (taka praca kuriera) i auto odmawia posłuszeństwa staje na szczescie niedaleko domu. To się wkurzyłem i pojechałem busem po moto pod warszawę. Ubieram się wracam iiiiiiiiiiiiiii SZLIF nosz kuźwa mać. Wyprzedzam przed światłami lewym pasem, widzę ze koleś ma wrzucony lewy kierunek, myślałem że będzie skręcał na światłach a tu wcześniej wykonuje manewr to ja za heble i koleczko sie blokuje :( moto sunie po asfalcie ja za nim. Szczeście takie rze na drodze moto nic nie stało, ja natomiast odbijam sie od tlnego kola samochodu... wstaje cały wiec jest git. Prawe biodro stłuczone kombi znioslo to swietnie doslownie lekkie otarcia tylko widac, a moto.... Hmmm prawa klamka wygieta, hamulec nożny wygiety, plastik przedni w strzepach, oslona prawa tłumika porysowana, wyrwało srube mocujaca od podnozka pasażera, przedni błotnik porysowany lekko ułamana czasza, urwane szkielko prawego kierunku. Wiec nie najgorzej wsiadam jade iiii kuzwa kierownica krzywa patrzxe na lagi wygladaja na proste, wygiely sie mocowania kierownicy do korpusu.... Porobie fotki to wrzuce i zobaczycie co i jak....
Echhh to zycie :(
Pierwszy raz zawsze boli....
hehe dobre pierwszy raz zawsze boli , mój był lepszy jadę jakieś 80/100 wyprzedzam samochody środkiem dojeżdżam do początku sznurka zjeżdżam w przed ostatnie auto a on mi po hanklach to ja też ale byłem zbyt napędzony ułamki sekund ...... pierwsza myśl:Walić w niego z tyłu siedzą dzieci nie!! bo zabije .... druga myśl na lewo może się uda na przeciwny pas uuuuu zły pomysł auta z naprzeciwka jadą ..... trzecia myśl w prawo w krawężnik i po chodniku !! I tak zrobiłem walę w chodnik krawężnik ma jakieś 25 / 30 cm, wysokości masakra już lecę w powietrzu przesunięcie na tył motocykla jest dobrze spadam ale chodnik był ukształtowany w garby z których też się wybiłem raz i dwa i fikołek lecę w powietrzu widzę przód tył i kostkę granitową i cisza po chwili trzask moto spadło 10m dalej i suneło po kostce . Efekt podnoszę się z ziemi wszystko boli jak ch.... krew się leje z każdej kończyny tylko nie z głowy ( był tak w ogóle 5 lipca moje urodziny a skoczyłem tylko do castoramy po chlor do basenu ) było ciepło wię ubrany jak do piaskownicy a moto cała lewa strona + wgnieciony bak złamana klamka wygięta kiera brak lusterka i kierunków osłona tłumika jak frankenschtein ... ale lampa cała a ja dwa prześwietlenia i 8 szwów mnóstwo sińców i zdrapek .
A więc, z lewej nadjeżdża jakiś skuter. Z prawej też nic nie jedzie
o kurcze współczuję...
Ale grunt że cały jesteś!
Ale grunt że cały jesteś!
h e d o n i z m
coraz bardzij mysle by kupic do miasta MZtke a XTXa wymienic na jakiegos typowego turyste :P albo jak tak dalej pojdzie to zdejme wszelkie plastiki i zrobie ze sprzeta psa :P ale narazie szkoda mi go :(
Z plecaczkiem w świat...
już bez Yadwigi...
ale z DoctoR BIGiem
już bez Yadwigi...
ale z DoctoR BIGiem
Współczuje Wam chłopaki, najważniejsze że Wam się nic poważnego nie stało, maszyny się zreperuje... Aby już nikt nie dopisał swojej nieszczęsnej przygody w tym wątku!
Jedzie Jadzia Dziadzie Braaap Braaap
"Tylne koło ucieka cały czas, przednie tylko raz"
"Tylne koło ucieka cały czas, przednie tylko raz"
Nie wiem czy ważne ale Jeremy Lusk zmarł podczas wykonywania back flipa na zawodach w Costa Rice... jeżeli ktoś jest w temacie albo chociaż oglądał czasem wie o co chodzi ....... ale niestety pasja i poświęcenie bywają okrótne . ( za słabą rotacje miał )
http://www.youtube.com/watch?v=Ay7XDfLc ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=Ay7XDfLc ... re=related
A więc, z lewej nadjeżdża jakiś skuter. Z prawej też nic nie jedzie
Wczoraj czytałem o tym na tvn24.pl
No i w końcu się doczekałem - w sumie to nie bum, ale przejeżdżając przez mostek, który miał nawierzchnię z desek, mokrych desek - załapałem uślizg na tylnym kole - ( kostka Mitas e-09) i najpierw zarzuciło mi dupsko w lewo, potem w prawo i znów w lewo i wywaliłem się na plecach. Już wiem, że moto leci przed człowiekiem i tak na dupie przeleciałem z jakies 7-8 metrów. Jechałem może ze 40 km/h. Straty - wygięta dźwignia zmiany biegów, spadł mi łańcuch, i podniosła się dźwignia sprzęgła. Kluczę do ręki 5 minut roboty i szkody wyregulowane. Plecy niestety bolą do tej pory, ale nie umieram.
Nauka: jak widzisz drewnianą nawierzchnię - ZWOLNIJ!!!!!! szczególnie jak wcześniej popadało. gdybym do końca życia miał zaliczać tylko takie szlify to dam radę. Plastiki w XT-ku - niezniszczalne. drobne ryski, ale nic nie popękało. Wrażanie jak człowiek poleci dupskiem po glebie nie do opisania. Pokory nabrałem do moto - oj pokory.....
Nauka: jak widzisz drewnianą nawierzchnię - ZWOLNIJ!!!!!! szczególnie jak wcześniej popadało. gdybym do końca życia miał zaliczać tylko takie szlify to dam radę. Plastiki w XT-ku - niezniszczalne. drobne ryski, ale nic nie popękało. Wrażanie jak człowiek poleci dupskiem po glebie nie do opisania. Pokory nabrałem do moto - oj pokory.....
Całe szczęście, że Ci nic się nie stało, o moto to się zawsze wyklepie. Sprawdź mocowania boczków, bo lubią się łamać przy takich glebach, a z zewnątrz nic nie widać.
Cenna nauka.
Cenna nauka.
- gmole silnika wg SW-Motech / HOLAN - nieaktualne
- gmole owiewek wg. TOURATECHa - nieaktualne
- stelaże pod kufry na zamówienie - nieaktualne
- gmole owiewek wg. TOURATECHa - nieaktualne
- stelaże pod kufry na zamówienie - nieaktualne
Boczki macałem wczoraj bo czyściłem moto i wszystko się trzyma - nie ma żadnych luzów. Lewy boczek trochę zarysowany w przedniej części, ale to żadna tragedia. Dobrze, że nie poleciałem na prawy bok i nie przeszlifowałem wydechu - chyba bym się zapłakał, jakbym uszkodził mojego Creptusa... a taki jest ładny i lśniący...arkadius0 pisze:Sprawdź mocowania boczków, bo lubią się łamać przy takich glebach, a z zewnątrz nic nie widać.
Pierwsza gleba zawsze w końcu musi nastąpić, w sumie im szybciej tym lepiej. I oby wszystkie były takie jak Twoja Szkoda mała, prawie żadna a zawsze człowiek się czegoś nauczy Oby ból w plecach przeszedł jak najszybciej
jak mawiaja jak sie nie przewrócisz to sie nie nauczysz... pokorę do moto mieć trzeba, Ci którzy jej nie maja często źle kończą, niestety.soniq2 pisze:
Nauka: jak widzisz drewnianą nawierzchnię - ZWOLNIJ!!!!!! szczególnie jak wcześniej popadało. Pokory nabrałem do moto - oj pokory.....
ale...
oj tam oj tam , z tyłu wyglądało to zabawnie całkiem, dobrze że jechałem za Tobą zachowując odległość bo jeszcze bym Ciebie przejechał, co wtedy z kim bym upalał XTka?
Na jednej z pojazdówek jesiennych kolega na KTM tak glebował (patrz film) (jechałem za nim) ale o wiele wiecej strachu sie najadłem, było dosyć szybko na budziku a głowa był blisko drzewa jak spadał. Lecieliśmy po w miare suchej nawierzchni była lekka górka za którą błotko nagle. Lekcja 2 jak nie widzisz co jest przed tobą - Zwolnij!
( :P jak widzisz to ogień )
https://www.youtube.com/watch?v=qZ1koZSLtoE patrz 4 minuta 45 sekund filmu
przejechałem sarenkę kurde i to mnie boli, jakiś wrażliwy na zwierzątka jestem https://www.youtube.com/watch?v=gmNJMoEpwUg
lepiej niech pada jak ma być błoto
Też kiedyś trafiłem, kilka dni mnie to męczyło, szkoda zwierzakaLotek pisze:przejechałem sarenkę kurde i to mnie boli, jakiś wrażliwy na zwierzątka jestem https://www.youtube.com/watch?v=gmNJMoEpwUg
niestety nic nie zrobisz... nie jesteś w stanie nawet nieraz zareagowaćbathory pisze:Też kiedyś trafiłem, kilka dni mnie to męczyło, szkoda zwierzakaLotek pisze:przejechałem sarenkę kurde i to mnie boli, jakiś wrażliwy na zwierzątka jestem https://www.youtube.com/watch?v=gmNJMoEpwUg
pamiętam kiedyś dawno temu wracaliśmy z ojcem z bydgoszczy do wrocławia (godzina ok 1-2 w nocy, pusto na drodze bo to było w jakieś święto), gdzieś w lesie w okolicach Milicza wylatujemy z za zakrętu a na drodze na obydwu pasach stoi sobie grupka ok 5-6 saren
a że na budziku ojciec miał ze 160 to oczywiście hebel, ale było za blisko.... szybka kalkulacja w ułamku sekundy wybrać "mniejsze zło" i tylko patrzyłem przez szyber-dach jak 1 sarna leci centralnie górą ponad samochodem a druga bokiem na wysokości bocznej szyby/dachu... dostały chyba po nogach odbiły się od grilla i lampy i poleciały górą.
co najciekawsze oczywiście od razu się zatrzymaliśmy, idziemy w miejsce kolizji - NIC.
żadnych śladów ani na drodze, ani nigdzie w pobliżu - saren w rowie też brak !!! nie wiem jakim cudem to było możliwie, chyba w "pourazowym" szoku musiały gdzieś się ewakuować
PS
nawet nie chcę myśleć jak by się to skończyło jak by tam np. stała grupka dzików a nie saren
::BIKEPICS:: | XT660X -> BMW F800GS